NTO i Dziennik Łódzki
NTO i Dziennik Łódzki, to dwa dzienniki. Pierwszy ukazuje się w Opolu, drugi w Łodzi. Wydawałoby się, że to dwie różne gazety, lecz to nie do końca prawda.

Opole od Łodzi dzieli około 250 kilometrów. Ponadto oba miasta dzieli też różnica w wielkości. Łódź to bardzo duże miasto – kiedyś drugie pod względem wielkości. Opole, to miasto małe, ledwo przekraczające 120 tysięcy mieszkańców. Wydawałoby się więc, że i prasa powinna być różna.
Wydawcą NTO jest PROMEDIA Sp. z o.o. a Dziennik Łódzki wydaje POLSKA PRESS Sp. z o.o. Dwie Spółki, lecz obie posługują się treściami trzeciej spółki Polska Press. Oczywiście są też artykuły lokalne. Zarówno w wydaniach papierowych, jak i internetowych.

Piątkowe wydanie obu gazet różni się ceną i objętością. NTO kosztuje 3,70zł i zawiera 28 stron, a DŁ kosztuje 3,80zł i zawiera 40 stron. Jak z tego jasno wynika, Dziennik Łódzki jest tańszą gazetą. Pytanie brzmi: “dlaczego”? Opole – mimo, że to najmniejsze miasto wojewódzkie i dużo w nim prowincji – jest drogim miastem. Podałem jeden z przykładów, ale są i inne. Na przykład ceny podstawowych produktów spożywczych, czy warzyw i owoców. To materiał na osobny artykuł.
Obie gazety czytam z doskoku, bo nie dam ponad trzy złote na “parę” stron. W NTO oprócz paru notek na lokalne tematy jest sporo reklam i informacje ogólnopolskie. Te akurat mogę znaleźć w internecie, więc po co mam płacić za gazetę. Osobiście uważam NTO za mało interesującą gazetę, dlatego przeglądam ją, tylko wtedy, gdy mogę to zrobić za darmo, w jakieś kawiarni. Dziennik Łódzki czytam jeszcze rzadziej, bo czasem kupię wydanie weekendowe. Uważam ten dziennik za lepszy od NTO, choć szału nie ma.

Zastanawiam się nad sensem kupowania, czy wchodzenia na strony interentowe tych gazet, skoro przeczytam to samo. Na dołączonych zdjęciach widoczne są te same artykuły zamieszczone w weekendowym wydaniu NTO i DŁ. Poniżej jest zdjęcie artykułu, który w NTO ukazał się parę dni temu, a w dzienniku Łódzkim w ostatni weekend.

Tego tekstu nie napisałem złośliwie. Po prostu uważam, że dziennikarstwo lokalne jest na niskim poziomie i jeżeli nie stanie się niezależne i prężne, jeżeli dalej będzie omijało trudne sprawy lokalnych społeczności, to wkrótce upadnie.