Ekologia w Opolu, cz.1 – park na Wyspie Bolko
Ekologia, czyli nauka, która bada i analizuje zależności zachodzące w świecie przyrody– wśród organizmów żywych i w otaczającym je świecie. Pochodzi z języka greckiego: oikos – dom i logia – nauka.
Ekologia ma bezpośredni wpływ na nasze życie, bo to otoczenie, w którym żyjemy. Im mniej przejmujemy się ekologią, tym gorzej nam się żyje. Niestety urzędnicy w Opolu o ekologii co najwyżej słyszeli, że jest taka dziedzina. Postępują jednak wbrew temu, co zaleca ekologia.
Pokażę, jak wiele zła w Opolu powodują urzędnicy miejscy. Zatrudniają oni od wielu lat firmę, która ma blade pojęcie o ekologii i ma kiepski sprzęt do dbania o zieleń w mieście. Ponadto urzędnicy dopuszczają do realizacji projekty nie mające nic wspólnego z ekologią. To na przykład nowe odsłony placów miejskich, czyli betonowe pustynie.
Dziś jednak zajmę się parkiem miejskim położonym na Wyspie Bolko i Parkiem Nadodrzańskim (Pasieka). Zwłaszcza ten pierwszy park mogący być piękną wizytówką Opola – niszczeje z roku na rok. Pisałem o tym wielokrotnie. Widać to zwłaszcza teraz, kiedy nie ma liści na roślinach.
Chaszcze i połamane drzewa i gałęzie
W całym parku jest mnóstwo złamanych drzew, którymi nikt się nie zajmuje. Tworzą się chaszcze. Wspomniana firma czasami potnie zwalone drzewo, ale nie ma w zwyczaju po sobie sprzątać (choć tym się rzekomo zajmuje). Pocięte drewno zostaje i niszczeje, nie przysparzając uroku parkowi. Mało tego, że firma kiepsko sprząta, to jeszcze niszczy. Poniżej na zdjęciu widoczne są koleiny powstałe w wyniku przejazdu ciężkiego samochodu.

Na dwóch poniższych zdjęciach widać leżaki wrzucone przez debili do stawu w pobliżu kawiarni. Nikt nie raczy ich usunąć. Staw na Wyspie, to osobna historia. Nie jest on czyszczony i w ciepłe dni po prostu śmierdzi, bo liście gniją. Parę lat temu przewróciło się drzewo, które do dzisiaj nie zostało usunięte. Trzciny nie są podcinane i zwłaszcza w zeszłym roku zarosły sporą część powierzchni stawu.


Pisałem o tym w zeszłym roku i zwracałem uwagę na ten problem urzędnikom w emailach. Było zero odzewu. Odległość trzcin od pomostów przy kawiarni jest minimalna. Jakby się rozpędzić i skoczyć z pomostu, to wylądowałoby się w trzcinach. Jeżeli i w tym roku nie wytnie się trzcin, to staw zniknie.
Staw w parku, jako zbiornik wodny
Żaden urzędas nie pomyśli, że staw pełni ważną rolę w nawadnianiu wyspy. Gdy go nie będzie, poziom wód gruntowych obniży się i wiele roślin uschnie. A do roku 1945 po stawie można było pływać łódkami.
Teren całego parku to zwalone drzewa, kawałki drzew, setki leżących gałęzi. To jest jeden wielki nieporządek. Jak zwykle urzędnicy są niekompetentni i nie mają pojęcia o tym co robią, bo siedzą za biurkiem i na oczy nie widzieli parku. A ten park, między innymi, jest płucami Opola. Jest też miejsce kontaktu Opolan z przyrodą.
Dobrym przykładem niedbałości urzędników o park jest Kanał Wiński. Kanał jest zanieczyszczony, brzegi nieuporządkowane.

Taki stan nie trwa od teraz, czyli nie jest następstwem pandemii covida-19. Wyraźnie widać brak dbałości o park. Wynika to raczej z braku kompetencji urzędasów niż z braku środków finansowych. Niedługo wróci temat koszenia traw. Znowu okaże się, że trawa potrzebna jest zwierzętom w ZOO i trawa będzie koszona często. A to powoduje wysuszanie gleby. To też jeden z elementów ekologii, o którym urzędnicy miejscy nie mają pojęcia.
Park można by tez uatrakcyjnić. Dlaczego urzędnicy nie pomyślą o ogródkach jordanowskich, parku wodnym, skate parku, itp?.Można by długo pisać o zaniedbaniach w parku na Wyspie Bolko. Dbanie o Park Nadodrzański ogranicza się do częstego wykaszania traw i usuwania liści jesienią przy pomocy odkurzaczy, których w Opolu nie wolno używać.
W kolejnym tekście napiszę o betonowych pustyniach, o ściąganiu samochodów do centrum miasta, o smogu w Opolu, czyli też o ekologii. Oglądnij film ze zdjęciami zaniedbanego parku(poniżej)